parallax background

Weissensee, camping i stand up paddle

Jeśli nie czujesz tego klimatu - nie czytaj dalej. Szkoda twojego czasu na czytanie peanów pisanych pod adresem najfajniejszego jeziora w Austrii, idealnych wakacji pod namiotem i totalnego chilloutu na SUP ;)

Lato 2021 nie było łatwe do podróżowania. Wszędzie obowiązywały pewnego rodzaj obostrzenia, wymogi szczepień covidowych, itp. Mega powodzeniem cieszyły się wówczas wszelkiego rodzaju wypady na kemping – czy to kamperem, czy pod namiot. Rezerwacja miejsca na kempingu gdziekolwiek w Austrii – graniczyła z cudem… Kasia ma jednak nosa do wyszukiwania perełek w necie i jakimś cudem trafiła na stronkę campingu nad jeziorem Weissensee… A przewagą „Seecamping Müller am Weissensee” jest to, że nie można u nic zrobić rezerwacji! Wychodzą z założenia, że u nic zawsze znajdzie się miejsce dla każdego! Więc trochę z duszą na ramieniu spakowałyśmy auto i ruszyłyśmy na południe Austrii, do Karyntii nad niesamowite jezioro :)

 

 

W naszym przypadku postawiłyśmy na namiot. Większość ludzi w naszym wieku wybiera raczej tradycyjne metody spania, czyli krótko mówiąc wygodne łóżko, pokój hotelowy i minimum śniadanie w pakiecie :) Sęk w tym, że lubimy poznać życie z nieco innej strony. Ryzyk – fizyk: załadowałyśmy namiot, materac, krzesełka, kuchenkę gazową i pozytywne nastawienie do naszych 4 kółek i ruszyłyśmy w trasę. Tym razem padło na opcję jazdy 3miasto - Czechy – Austria. Droga okazała się super, szybka i bezproblemowa. Zero kontroli i weryfikacji na granicach. Na miejscu, wjazd na kemping i … totalne szaleństwo: miliardy ludzi na pierwszy rzut oka. Na szczęście to tylko wrażenie!  

 

 

 

Fajny ten kemping, serio :) Nie certolą się to tamto, no stress i totalny chill ;) Auto zaparkowałyśmy, zaraz ktoś podszedł z info, żeby autko zostawić i lecieć szukać wolnej parceli na namiot. Więc Kasia wzięła nasze małe wakacyjne M1 pod pachę i pognała w poszukiwaniu kilku wolnych metrów kwadratowych. I jak to Kasia – załapała najlepszą miejscówkę EVER! Tuż przy bagnie i kupie żwiru :) I to był STRZAŁ W 10! Serioooooo!!! Padło na miejscówkę na samym niemal końcu campingu między dwoma już ulokowanymi camperami, żwirem i przy małym stawie z szuwarami. Idealna, spokojna miejscówka, sąsiedzi dzięki temu tylko z 2 stron. Cisza, przerywana jedynie rechotem żab wieczorem, przy blasku zachodzącego słońca… No bajka po prostu :)

Seecamping Müller am Weissensee jest naprawdę spoko, a co najważniejsze: położony nad samym jeziorem, z dala od miasteczka, bez hałasów z jakiejś ruchliwej trasy itp. Niemal codziennie przyjeżdża autko z piekarni i objeżdża kemping sprzedając pieczywo i słodkości. 1x w tygodniu sprzedawane są kurczaki z rożna na wjeździe. Co kilka dni otwarty jest punkt gastro i poszamać można smaczną rybkę z kartofesalad, wypić zimne piwo, itp. Codziennie rano na miejscu jest oczywiście otwarty sklepik, z podstawowymi artykułami. Łazienki – czyste i tylko na prysznic czasem trzeba postać w kolejce. Co jakiś czas w piątkowy wieczór pojawia się nawet lokalna kapela z muzą na żywo!

Ale oczywiście nic nie przebije jeziora…

 

Jezioro Weissensee położone jest na 1000 m n.p.m. Sorki za ten suchy fakt, ale to podstawowa i najważniejsza informacja, jeśli wybieracie się właśnie tutaj. O co kaman? O słonko ofkors! Jeśli zazwyczaj opalasz się nad Bałtykiem (czyli 0 m n.p.m.) to promyczki nieco inaczej muskają skórę przy wsmarowywaniu się tradycyjnym mleczkiem z filtrem 30. Skąd wiem? Bo na własnej skórze przekonałam się, że filtr 50 na wysokości 1km nad poziomem morza w praktyce oznacza konieczność ciągłego smarowania się możliwie najmroczniejszym filtrem na rynku, czyli „50” – a i tak nie unikniesz spalenia raczka przez pierwsze kilka dnia pływania na jeziorze… Ale jak mawiał Ajshylos: cierpienie jest nauką ;)  

Wissensee jest na tyle długie, że można płynąć cały dzień i nie dopłynąć na drugi koniec, jeśli po drodze robisz przerwy na opalanie, zakupy w Techendorf (cumowanie w miasteczku przy moście, szybki wyskok do sklepu i z zakupami na deskę). A jest po co płynąć. Nasz kemping jest na jednym końcu jeziora, a na drugim, w najodleglejszych miejscach zobaczyć można właśnie słynne białe brzegi jeziora, dzięki którym zawdzięcza ono swą nazwę. Ale warto popadlować ile sił w łapach, bo fenomenalnie wyglądają krajobrazy w tych zakątkach! Szmaragdowa woda, z białym niemal dnem, ryby przepływające pod deskami, słynne drzewo pochylone nad taflą jeziora i inne atrakcje… A jeśli tego mało – wkoło góry  tak cudne, że jest tu nawet stok narciarski, na którym ćwiczą narciarze alpejscy zimą konkurencje techniczne :) Spory wyciąg, czynny jest też latem – jeśli jeździsz rowerem i lubisz downhill to ta miejscówka będzie dla ciebie idealna!

 

SUP, czyli stand up paddle, to nic innego jak deska do pływania na stojąco. My mamy deski pompowane, zwijane, dzięki czemu łatwiejsze w transporcie i przechowywaniu. Trzeba się kwadransik namachać pompką do pełnego ciśnienia w deseczce, ale takie poświęcenie jest warte dalszych przyjemności. Raz napompowana – wystarczyła nam na cały 10-dniowy pobyt. Ważne, żeby po zejściu z wody nie trzymać dechy na słońcu, bo wiadomka: może ją rozsadzić… I codziennie na wodę… Ciężko to opisać, ale to daje taką MEGA WOLNOŚĆ, że trudno przełożyć to na klawiaturę. Ten spokój, chillout,totalne wyluzowanie mózgu… Co prawda fizycznie po kilku dniach wiosłowania –każda z nas zrzuciła  kilka kilo tłuszczyku i wzmocniłyśmy 100% mięśni –ale  taki wysiłek, daje taki wyrzut adrenaliny, komfortu psychicznego, że warto stracić na wadze ;) Serio nie narzekałyśmy na takie skutki uboczne wakacji ;) Przy okazji warto zaznaczyć, że taki efekt osiągnęłyśmy przy zerowej diecie ;)

 

Dobre rady ciotki klotki:

  1. Zabierz balsam z najmocniejszym filtrem UV i czymś do łagodzenia poparzeń po opalaniu.
  2. Rower się przyda – sporo tras rowerowych w lesie, w koło jeziora. I łatwiej transportować zakupy, bez ruszania auta.
  3. Stawiaj namiot przy bagienku i kupie żwiru – zawsze to mniej sąsiadów obok.
  4. Jeśli przyjedziesz na camping późno wieczorem i recepcja jest zamknięta – śpij w samochodzie na parkingu lub rozbij się gdziekolwiek. Rano na szybie auta znajdziesz karteczkę meldunkową do wypełnienia, więc spoko loko – mają tu wszystko pod kontrolą.
  5. Nocowanie w namiocie lub kamperze w Austrii poza wyznaczonymi miejscami – jest zabronione. Szkoda kasy na mandat ;)
  6. Sporo pszczół z okolicy nie daje rady przefrunąć przez jezioro i kończy w wodzie. Jeśli zobaczysz taką pszczółkę – weź ją na SUP, niech wyschnie. Daj jej coś słodkiego do zjedzenia, niech nabierze sił. Jest szansa, że otrząśnie się i wróci do swojej pszczelej roboty.
  7. W lasach wokół są mega smaczne kurki – warto je pozbierać i są idealne na poranną jajecznicę ;)
  8. Od czasu do czasu widać pływające po węże – raczej niegroźne, ale czadowo zobaczyć coś takiego ;)
  9. WiFi – jest przy recepcji i przy Kiosku za free.
  10. Na campingu jest kilka ranników z wodą pitną, więc nie ma co wydawać kasy w spożywczaku na ten cel ;)
  11. Psy są mile widziane, ale konieczne jest trzymanie ich cały czas na smyczy (ze względów bezpieczeństwa i higieny na terenie kempingu). 

Seecamping Müller

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.