Sport to zdrowie?

Stary slogan, ale wciąż gdzieś świdruje mi w tyle głowy: SPORT TO ZDROWIE… I fakt, że chodziłam do przedszkola o nazwie OLIMPIJCZYK nie ma tu nic do rzeczy 😉

Przypomina mi się moment, gdy podczas studiów miałam jakiś paskudny stan zapalny w stawie kolanowym, ot tak, nie wiadomo skąd… Leczyłam to paskudztwo przez kilka tygodni szlajając się wszędzie o kulach, jak jakiś sportowiec światowej sławy 😉

Zbliżał się początek roku akademickiego i w planie były obowiązkowe zajęcia z narciarstwa na Malta SKI. Byłam przerażona! Nigdy wcześniej tak naprawdę nie jeździłam na nartach i chciałam koniecznie wymigać się od tego! Mój ortopeda nie dał się jednak wpuścić w bambuko i kazał koniecznie brać udział w tych zajęciach – bo “to dobre ćwiczenie na kolano”. No nic – jakoś to przełknęłam, zaczęłam jeździć i załapałam bakcyla!!! KOCHAM NARTY!!! Nie wiem, co musiało by się stać, żebym rzuciła to w cholerę 🙂

Fakt – gdy widzę w TV obrazki z upadków zawodników – to mam ciary na plecach! No bo przecież ponoć SPORT TO ZDROWIE! Ale jak w to wierzyć, gdy widzi się w sezonie minimum kilka poważnych kontuzji narciarzy na stokach, to zastanawiam się, gdzie jest granica? Wiem – jestem amatorem, a tamci po drugiej stronie szkła – to zawodowcy i wliczają takie rzeczy w ryzyko zawodowe, no ale powiedzcie sami… Czy te fotki nie wyglądają przerażająco???

 

 

Aksel Lund Svindal

 

 

Florian Scheiber

 

 

Lotte Sejersted

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.