Ostatniej zimy nadarzyła się okazja do wypróbowania czegoś więcej niż narty. I nie, nie chodzi o snowboard. Chodzi o rakiety śnieżne.
Kasia już kiedyś miała okazję na wycieczkę pieszą na rakietach śnieżnych (podczas wyjazdu do Górnej Austrii), ale ja – nigdy. Dla mnie był to pierwszy raz. Żadna z nas nie miała własnych rakiet, więc postanowiłyśmy nabyć takowe, ku własnej uciesze. Wydawać by się mogło: prosty temat, idziesz do sklepu i kupujesz, ale... Zaczęłyśmy szperać w necie i trochę różnych rakiet śnieżnych jest na rynku. I jak tu wybrać? Się głowiłyśy, czytałyśmy, szukałyśmy, aż finalnie podjęłyśmy kobiecą decyzję i nabyłyśmy 2 pary rakiet śnieżnych TSL 206 EVO PINK. Dlaczego właśnie ten model? O tym za moment.
O ile w górach, powyżej pewnej wysokości warunki potrafią być trudne (mgła, silny wiatr, śnieżyca), o tyle w dolinach, na niższych wysokościach – pogoda często jest inna. Przekonałyśmy się o tym ostatnio na Lodowcu Kaunertal. Co wieczór sprawdzałyśmy pogodę na następny dzień, aby zweryfikować zapowiedzi warunków narciarskich. I tak pewnego pięknego jesiennego wieczoru okazało się, iż nazajutrz aura będzie do dupy. Cóż robić? Na zakupy nie miałyśmy ochoty, na picie od rana również – więc padło na przechadzkę na rakietach śnieżnych.
Ktoś mógłby zapytać: po jaką cholerę rakiety śnieżne, skoro można iść na spacer? Sęk w tym, że na spacer ciężko się wybrać w głębokim śniegu, a na rakietach i owszem! TSL 206 EVO to akurat mega uniwersalne rakiety, dedykowane dla amatorów tej formy rekreacji. Są regulowane, mogą je więc używać różne osoby o numerze buta od 35 do 44. W tym modelu fajne jest też proste wiązanie, rodem ze snowboardu. Dodatkowym atutem tego modelu jest 6 kolcy i zęby, które ułatwiają poruszanie się po oblodzonych powierzchniach. A już w ogóle genialny jest ruchomy podpiętek! Idąc pod górkę wystarczy wkliknąć go pod butem, aby rakieta poszła bardziej w pion, niż stopa (która zostanie w niemal w poziomie). Prosty i rewelacyjny patent, który da się zastosować w każdej chwili w trakcie podejścia pod górę.
Rakiety nie są zbyt ciężkie, schodząc na asfalt przypinałyśmy je do plecaków turystycznych 15l, które dały radę ;)
A jeśli chcesz zobaczyć potencjalny teren na przechadzkę w Dolinie Kaunertal, to polecamy artykuł na tyrol.pl