LEVI – bo o nim mowa – to taki północny magnes narciarski. Już za kołem podbiegunowym, gdzie dzień jest bardzo krótki i ciemno robi się w południe. Ale pomimo tego – w ostatni weekend zostały rozegrane zawody FIS w Slalomie Pań i Panów. Oczywiście drugi z przejazdów – przy sztucznym świetle ;) Stok wydaje się naprawdę niezbyt trudny – płasko na górze, stromy środek i płaska końcówka. Sęk w tym, że to, co zazwyczaj wydaje się proste, często takie nie jest... Trasa była przygotowana świetnie, temperatura ok. -10 stopni – wszystko idealne! Ale nie obyło się bez niespodzianek!
1. Tina Maze (SLO) 2. Frida Hansdotter (SWE) 3. Kathrin Zettel (AUT)
Kilka Pań nie ukończyło zawodów, m.in. Rosina Schneeberger (AUT), która przez dłuższy czas siedziała z boku trasy z ekipą medyczną. Nie wiemy co się stało, ale ciekawie wyglądało zwiezienie w dół zawodniczki – jeden z Panów z ekipy medycznej zjechał w dół, z Rosiną na plecach… Można i tak :)
Niedzielne zawody Panów też były emocjonujące. Po pierwszym przejeździe prowadził Marcel Hirscher (AUT) i wiele wskazywało na to, ze nic już tego nie zmieni. Ale jak to w sporcie bywa – trzeba do końca walczyć! Mocno wziął to sobie do serca Henrik Kristoffersen (NOR) i po prostu zmiażdżył drugim przejazdem konkurencję! To było niesamowite!!! Chłopak ma ogromny talent i czeka Go naszym zdaniem niesamowita kariera :) Finalnie podium było takie:
1. Henrik Kristoffersen (NOR)
2. Marcel Hirscher (AUT)
3. Felix Neureuther (GER)
Przez cały weekend w Levi było dość mgliście, więc sorki za jakość zdjęć, ale ciężko było przebić się z migawką przez mleko ;)
Kolejne zawody Pucharu Świata w Narciarstwie Alpejskim dopiero 29 listopada - trzeba się więc uzbroić w cierpliwość i w tak zwanym międzyczasie kibicować skoczkom narciarskim, biegaczom i biathlonistom :)