Sobotni poranek. Słonko w Soelden powoli wznosi się ponad szczytami gór. Balony sponsorów wciąż w cieniu, za to trybuny widzów – jasnooświecone :) Panie czekają na start. Pogoda doskonała: temperatura lekko poniżej zera, bezchmurne niebo, jest niemal bezwietrznie. Na dobry początek sezonu: Slalom Gigant... 3.2.1.START!!! Pojechały i dały czadu! Było kilka niespodzianek (in plus i in minus), ale jedno trzeba powiedzieć: Lara Gut pokazała klasę! Dziewczyna rozpoczęła sezon z „wysokiego C”! Była absolutnie bezkonkurencyjna w pierwszym przejeździe i w drugim – nie oddała już palmy pierwszeństwa :)
Na starcie zabrakło kilku znanych twarzy. Tina Maze w końcu oficjalnie ogłosiła koniec zawodowej kariery. Jak widać roczna przerwa od nart dała Jej do myślenia i nie zobaczymy już Słowenki na linii startu. Szkoda, bo była to barwna postać :) W wywiadach sama jednak przyznaje, że „młodzież” napiera coraz bardziej i było to widać już podczas pierwszych w tym sezonie zawodów. Jeszcze rok-dwa i czołówka zdecydowanie się przetasuje. I całe szczęście, bo nie ma nic ciekawszego jak bicie mistrza :)
Poza smuteczkiem związanym z kibicowaniem przed TV (zamiast na żywo), żałowałyśmy jeszcze jednego: SNOW EXPO. Po cholerę ktoś wymyślił taki a nie inny termin imprezy w Warszawie? Nie można było zorganizować zimowych mikrotargów chociażby tydzień później? Wiadomo przecież, że prawdziwi fani sportów zimowych, którzy nie mieszkają w stolicy, raczej nie ruszą zadków z domu, bo będą tkwić przed monitorem!!!! WTH?!? Gdyby SNOW EXPO nie kolidowało z terminem zawodów narciarskich, pewnie pojechałybyśmy na Stadion Narodowy, a tak… No cóż - pozostają relacje wystawców online… Szkoda… Może kolejna edycja będzie bardziej przemyślana? Oby!