3 lodowce + 2 doliny = 1 udany przepis na zimowy urlop

Nie ma to jak beztroskie szusowanko na dobry początek zimy. A w zasadzie jeszcze jesienią, bo na początku grudnia dokładnie. Fakt: taki termin oznacza pewne ograniczenia, ale za to daje inne plusy dodatnie stanowiące o udanych wakacjach narciarskich.

3 lodowce, ale 2 doliny

Brzmi zacnie. Ale prawda jest taka, że na samych jęzorach lodowcowych nikt nie jeździ. Są pod ochroną i w zasadzie tyle, ponieważ ich pokrywa maleje w katastrofalnym tempie :( Klimat się ociepla i niewiele możemy z tym zrobić, bo sinusoida musi się zgadzać w czasie, a kolejne dekady i tysiąclecia Matki Ziemi lecą jak szalone… Ale ja przecież nie o tym miałam pisać :) 3 lodowce w Tyrolu, czyli Kaunertal, Rettenbach i Tiffenbach. Jak na jeden wypad to w sumie chyba nieźle :) Przynajmniej dla nas. Początek urlopu z 2 dniami na nartach na kochanym Kaunim, a potem przeskok do doliny Oetztal, w okolice Soelden.

Kaunertal jak zawsze gościnny, z masą śniegu i świetnym serwisem narciarskim. Ludzi niewiele na początku grudnia, czyli standard :) Trasy są tu niemal idealnie przygotowane, masa świeżego, naturalnego śniegu. Jest po czym jeździć! Choć w porównaniu do pokrywy śnieżnej kilka lat wstecz – śniegu jest coraz mniej. Na szczęście na trasach ilość idealnie wystarczająca :) Pomimo niewielkiej ilości kilometrów tras narciarskich – ośrodek cały czas inwestuje, rozwija kolejki i trasy i na 2-4 dni jazdy jest to idealna miejscówka dla każdego w zasadzie. Smaczne jedzonko z dużym wyborem dań i trunków w restauracji, zwłaszcza na górze. Do tego niedrogi i szybki serwis narciarski dla tych w potrzebie.

Rettenbach i Tiffenbach, czyli 2 lodowce narciarskie w Austrii, których chyba nie trzeba przedstawiać. Choć większość z nas mówi zazwyczaj, że jedzie do Soelden po prostu ;) A to w zasadzie to samo :) Pobyt w Dolinie Oetztal to dla nas powrót tu po raz pierwszy od wielu lat. I tak jak kilka lat temu – potwierdzamy, że to mega fajne miejsce, nawet dla początkujących narciarzy. Nie wiedzieć czemu, ale wiele osób boi się jechać „na lodowiec” na narty, mając jakieś dziwne przeświadczenie, że nie dadzą rady, że będzie trudno, itp. Nic bardziej mylnego! W mojej opinii rozpoczęcie swojej narciarskiej przygody właśnie w takich ośrodkach narciarskich jak Soelden (z bogatą infrastrukturą, świetnymi instruktorami, dużą ilością śniegu) to strzał w 10! Są tu trasy dla każdego (czerwone/ niebieskie/ czarne) – jest ich dużo, a większość przyjemnie szeroka, pogoda zazwyczaj dopisuje, a ceny są w zasadzie takie same – jak w innych ośrodkach narciarskich. Nic tylko jeździć :)

Przyjemne spanko

Miłą niespodziankę miałyśmy i we Flirsch (Kaunertal) i w Längenfeld (Oetztal). Dość sceptycznie podchodziłyśmy do pobytu w Hotelu Tia Monte Smart w miejscowości Flirsch. Ostatnie tam pobyty nie zapadły nam w pamięci jakoś spektakularnie (zawsze dużo ludzi, głośno na jedzeniu, itp., itd…), ale tym razem coś się zmieniło. A w zasadzie nie coś, tylko cała masa drobnych elementów, które finalnie stanowią o udanych wakacjach w hotelu :) Na początku: totalna zmiana w samym Tia Monte Smart: wyremontowane i totalnie przebudowane pokoje (przynajmniej nasz)! Cudowne wnętrza, całe w drewnie, nawet mega wypasiona łazienka. Po prostu ekstra! W czasie pandemii koronawirusa hotel był zamknięty i pracownicy sami remontowali wnętrza! Nie ma więc tego złego, co by na dobre nie wyszło :) A wyszło SUPER! Gratulacje dla całej ekipy Tia Monte!
W Tia Monte pobyt miałyśmy z jedzonkiem w zestawie, więc na wygodniaka ;)

Druga część naszego wypadu narciarskiego to pobyt w miejscowości Längenfeld, w dolinie Otztal To niedaleko Soelden, a zawsze trochę taniej. Wybrałyśmy pobyt w apartamentach, więc szama była po naszej stronie ;) Fajne apartamenty Resort Falkner, z miejscami parkingowymi, sauną i małym basenem. Miła obsługa, czystko, blisko skibus – czego chcieć więcej? :) A jak komuś potrzebne są duże baseny, jacuzzi i wybór saun – to piechotką może iść sobie do AQUA DOME Therme Längenfeld.

Na luzie i beztrosko

To przepis na udane wakacje zimowe poza domem. Przynajmniej dla nas. Nie spinamy się ze sprzętem, nie czaimy się na gwiazdki hotelowe i Michelin, nie stresujemy się outfitem sprzed kilku sezonów… Po prostu skupiamy się na odpoczynku, na przyjemności z otaczającej przyrody, na śniegu, na zmianie otoczenia, na wszystkim tym – co sprawia, że wraca człowiek po wyjeździe do domu z bananem na gębie i wspomnieniami przyjemnymi :) Baterie naładowane, kilka kilo tłuszczu zgubione i byle do kolejnego wyjazdu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Polityka Prywatności i Plików Cookies

Ta strona używa ciasteczka, żeby dostarczyć jak najlepszą funkcjonalność swoim użytkownikom. Informacie o ciasteczkach przechowywane są w Twojej przeglądarce i odpowiedzialne są za rozpoznawanie kiedy wrócisz na naszą stronę i pozwalają na zrozumienie nam, która z części stron są najbardziej użyteczne i ciekawe, a które powinniśmy zmienić.

Możesz zmieniać ustawienia ciasteczek w zakładce po lewej stronie.

Link do polityki prywatności.